Tancerka, choreografka, felietonistka i pisarka. Jedna z najbardziej barwnych postaci polskiej sceny. Wieloletnia solistka m.in.Teatru Wielkiego i Casino de Paris. Kobieta pełna energii, pasji i miłości do życia – Krystyna Mazurówna.
Urodziła się pani we Lwowie jako druga córka wybitnego polskiego matematyka, Stanisława Mazura. Jak opisałaby pani wieź łączącą ją z ojcem?
Moje więzi z ojcem? Jak najsilniejsze! Podziwiałam zawsze ojca, jego pracę, skupienie i powagę, którą tylko ja umiałam zmienić w wybuchy śmiechu i niepohamowanej radości. Mój ojciec był dla mnie zawsze wzorem, dlatego też pewnie żaden z moich późniejszych partnerów życiowych, według mnie, nie mógł dorosnąć mu do pięt i w rezultacie nie zdawał egzaminu…
Jest pani osobą o bardzo silnym charakterze. Czy w młodości czuła się pani „córeczką tatusia”?
Nie, nigdy nie odnosiłam takiego wrażenia. Ojciec był bardzo dużą indywidualnością, a ja byłam kompletnie niezależną, ale rosłam niejako u jego boku. Bardzo wcześnie zrozumiałam, że każdy z nas jest swoistą indywidualnością, idzie absolutnie sam przez całe życie, i dlatego musi być samowystarczalny i całkowicie odpowiedzialny za swój los.
Już jako mała dziewczynka zdecydowała się pani zostać tancerką. Czy realizacja tych marzeń, wiązała się z jakimiś wyrzeczeniami lub sprzeciwem konserwatywnych rodziców?
Nie, rodzice absolutnie nie byli konserwatywni, mama sama w młodości marzyła o zostaniu tancerką! Bali się tylko o moje wątłe wówczas zdrowie i liczyli raczej na moje możliwości intelektualne, więc nie od razu ulegli mojej decyzji. Realizacja moich planów (to nie były marzenia, a konkretne plany!) wiązała się oczywiście z mnóstwem wyrzeczeń, których zawód tancerki wymaga, ale byłam ich świadoma i podjęłam się wykonywania tej pracy znając jej trudności.
Pani Ojciec pomimo wielu propozycji, nie zdecydował się na wyjazd z kraju. Czy na pani decyzję o opuszczeniu Polski pod koniec lat 60 -tych, większy wpływ miała sytuacja rodzinna czy polityczna ?
Moja sytuacja rodzinna? Było mi oczywiście żal opuszczać rodziców, ale takie jest życie, ptaki wyfruwają w którymś momencie z gniazd. Mój wyjazd był całkowicie związany z sytuacją polityczną, po prostu postawiono mi ultimatum i zmuszono do opuszczenia kraju.
Przeglądając pani zawodową biografię, można odnieść wrażenie, iż wszystko zawsze układało się idealnie. Najpierw studia, Szkoła Baletowa, etat w Teatrze Wielkim, w Operetce Warszawskiej, następnie teatr Syrena, wspólne występy z wybitnymi choreografami i tancerzami tamtych lat. Po wyjeździe z Polski została pani solistką Casino de Paris. Czy rzeczywistość wyglądała naprawdę tak różowo ?
To wszystko prawda, ale czy jest to aż tak różowe? Jako dobrze wyszkolona tancerka zawsze znajdowałam ciekawą pracę w moim zawodzie, tak w Polsce jak i w Paryżu, ale nie było to nigdy kwestią ślepego przypadku, raczej szczęśliwych mniej lub bardziej okoliczności, no i mojego uporu. Oczywiście, było też wiele niepowodzeń, przegranych castingów, straconych ról, a największymi moimi osiągnięciami były moje własne indywidualne pomysły – założony jeszcze w Polsce mój zespół tańca jazzowego „Fantom”, a potem, w Paryżu, mój zespół „Ballet Mazurowna”.
Ma pani bardzo wielu przyjaciół. Wszyscy oni są zgodni co do tego, że jest pani wyjątkową, szczerą i bezpośrednią osobą o niezwykle silnym charakterze i wielkiej radości życia. Czy odczuwa pani żal do mas-mediów za przekłamaną prezentację pani osoby w mediach ?
Nie, absolutnie nie odczuwam żadnego żalu do nikogo – nawet nie wiedziałam, że media robią mi jakąś „przekłamaną prezentację”. Media niech robią, co chcą, każdy ma prawo do wypowiadania swoich opinii, czy są one prawdziwe, czy nie – nie ma to absolutnie najmniejszego wpływu na moje życie, łącznie z wielką radością, jakiej mi ono przysparza.
Jest pani kobietą odważną i silną. Parafrazując słowa pani partnera życiowego, Krzysztofa Teodora Toeplitza, który był współautorem m.in. scenariusza do serialu „Czterdziestolatek”, jest pani kobietą, która żadnej pracy się nie boi . Czy zgodzi się pani z tym stwierdzeniem?
Pan Krzysztof Toeplitz nie był moim wieloletnim partnerem, nasz związek był krótkotrwały, ale – na szczęście – zaowocował synem, Kasprem Teodorem Toeplitzem! Nie mam nic wspólnego z moją znakomitą koleżanką, panią Ireną Kwiatkowską, ale rzeczywiście, w życiu wykonywałam ponad trzydzieści różnych zawodów, wszystkie z pasją i zadowoleniem, i na tym jeszcze nie koniec !
Od kilkunastu lat jest pani autorką felietonów publikowanych w wielu magazynach zarówno w Polsce jak i za oceanem. Jest pani także autorką kilku książek opowiadających o pani niezwykle barwnym życiu. Są to m.in. takie tytuły jak „Burzliwe życie tancerki” czy „Moje noce z mężczyznami.” Niebawem premiera kolejnej pani propozycji wydawniczej. Czym zachęciłaby pani czytelników do przeczytania swojej najnowszej książki ?
Nie staram się zachęcać, niech kupuje i czyta, kto ma na to ochotę! Mam tylko nadzieję, że mój sposób opowiadania o życiu, z jego dobrymi i ciężkimi momentami, może dodać czytelnikom otuchy i poprawić im humor !
W jednym z wywiadów przyznała pani, że bardzo ważna w życiu jest dla niej wierność. Co jest według pani ważniejsze: wierność sobie czy wierność drugiemu człowiekowi ?
Jasne, że wierność sobie i tylko sobie – swoim przekonaniom, swoim ideałom. Ale zawiera to też lojalność wobec otaczających nas ludzi, unikanie kłamstw i oszustw !
Proszę dokończyć następujące zdania. Czym dla Krystyny Mazurówny jest:
Miłość – jest najpiękniejszym ozdobnikiem życia.
Sztuka – to, co odróżnia nas od prymitywności istnienia .
Sława – jest iluzją bez znaczenia.
Szczęście – to coś, co trudno zdefiniować, i co docenia się czasem post factum.
Piękno – jest bardzo dyskusyjne i ma wiele znaczeń; piękny może być też chaos, rozkład, coś, co jest uważane za brzydkie.
Czy chciałaby pani zasiąść ponownie za kierownicą żółtego dwuosobowego Opla GT i wybrać się nim w sentymentalną podróż np. do Lwowa ?
Gdybym przez moment miała takie pragnienie, natychmiast bym je zrealizowała! Mam nieodparte wrażenie, że każdy z nas może zrobić WSZYSTKO, na co ma ochotę !
Czy historia i przeszłość mają dla Krystyny Mazurówny znaczenie w kontekście planów na przyszłość ?
Niewątpliwie składamy się z naszej prywatnej historii, ale ta mnie nigdy specjalnie nie interesowała. Interesuje mnie to, co mnie czeka, co zrobię za moment, za parę dni, za parę lat!
Jakie przesłanie chciałaby przekazać pani naszym czytelnikom, którzy marzą o równie barwnym jak pani życiu ?
Nie lubię słowa „marzenia”, bo sugerują niemożność ich realizacji. Ja nie mam marzeń, mam tylko liczne plany, które sukcesywnie realizuję! Każdy z nas jest całkowicie odpowiedzialny za swoje życie. Unikajmy spychania odpowiedzialności na rodziców, dzieci, męża, ustrój i rząd, a nawet pogodę! Życie jest takie, jakie je sobie stworzymy !
Z Krystyną Mazurówną dla BE-ART exclusive rozmawiała Lidia Bąk
Lidia Bąk
Ukończyła Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie,zdobywając tytuł mgr ekonomii na kierunku „Organizacja i Zarządzanie”. Stypendystka rządu francuskiego – Ecole Supérieures de Commerce et d’Entreprise a Poitiers., wiecej...
Latest posts by Lidia Bąk (see all)
- Mateusz Grzesiak w rozmowie o szczęściu, odwadze i sukcesie. - 2 lipca 2018
- Ilona Adamska: Moja marka to mój największy kapitał. - 21 maja 2018
- Ruszyła rekrutacja do 4. edycji projektu Santander Orchestra - 8 lutego 2018