Gdy rodzina się rozejdzie, ojciec wyprowadzi, dzieci z całą pewnością chciałyby pozostać z nim w jak najlepszej relacji. Choć nie widują go codziennie, tęsknią za bliskim kontaktem i podświadomie oczekują znalezienia jakiegoś rozwiązania.

 

Jak być blisko dziecka pomimo nieobecności albo wtedy, gdy możemy liczyć jedynie na sporadyczny kontakt w weekendy lub jeszcze rzadziej? Jak być ojcem na odległość – jeśli mieszkamy w innym kraju i nasze spotkania z dziećmi możemy odbywać tylko online lub telefonicznie?

– Po pierwsze, po drugie i po trzecie trzeba nauczyć się rozmawiać z dzieckiem – jest pewien Ireneusz Gralik, inspirator rozwoju osobistego i autor książki „Słuchajcie Siebie”, w której porusza sprawy związane z ułożeniem sobie stosunków rodzinnych po rozwodzie. – Jeśli wcześniej było się ojcem codziennym, ale w wyniku rozwodu ta sytuacja uległa zmianie, trzeba zastanowić się, jak na nowo poukładać rodzinne stosunki. Ten temat musi wypłynąć i zostać przerobiony ze wszystkimi członkami rodziny. Odnalezienie się w porozwodowej rzeczywistości będzie bolesnym procesem, każdy przeżyje go na swój sposób. I choć dorośli mogą czekać na poprawę relacji nawet kilkanaście lat, dziecko potrzebuje natychmiastowych rozwiązań, nie może czekać, aż czas zagoi rany. Warto więc spróbować otrząsnąć się z żalu, nie zamykać się na potrzeby dziecka, nie uciekać od trudnych pytań… Wspólnie z byłą małżonką trzeba stawić czoła temu wyzwaniu. Takie podejście podaruje dziecku nadszarpnięte poczucie bezpieczeństwa, a nam zapewni fundament, na którym zbudujemy relacje w nowej konfiguracji.

Dziecko w roli pomostu

Po rozwodzie mamy w sobie mnóstwo trudnych uczuć. Ich nazwanie pomoże opanować stres, wsłuchać się w siebie. – Możemy odczuwać żal, strach przed samotnością, rozczarowanie, niemoc i zawód… wymienia Irek Gralik, który dobrze zna te stany z autopsji. – Mamy poczucie porażki, beznadziei i pustki, uciekamy w używki, pracę, czasem w kolejny nieudany związek… Zdarza się też, że pojawia się ulga i myśl, że choć coś ważnego się skończyło, to przecież zdarza się to wielu ludziom i nie jest to koniec świata. Tym razem coś nam nie wyszło, ale wciąż żyjemy, wciąż pracujemy nad sobą, zmieniamy się i jeszcze wciąż wiele przed nami. Teraz tylko od nas samych zależy, jaki będzie nasz następny krok.

Gdy mamy dziecko, uczuciem, które towarzyszy odchodzącemu z domu rodzicowi (w Polsce wciąż jest to najczęściej ojciec), jest też ogromna TĘSKNOTA za codziennym kontaktem i lęk, że ta bliskość zostanie już na zawsze brutalnie przerwana. Boimy się ograniczania spotkań, złych słów na nasz temat, którymi dziecko może być „karmione” przez wrogie nam środowisko boimy się pogłębiającego się oddalenia… Tymczasem warto sobie uświadomić, że nasze dziecko i tak POZOSTAJE NASZE – po rozwodzie nie jest bardziej dzieckiem mamy, czy taty – za to już na zawsze nosi na swoich barkach rolę pomostu pomiędzy dawnym życiem rodziny a tym, co z niej pozostało. Rodzice muszą zrobić wszystko, by ta trudna rola nie stała się przygniatającym ciężarem, wesprzeć dziecko w przebrnięciu przez tę skomplikowaną sytuację.

– Dziecko nie będzie rozumiało przyczyny, która poróżniła mamę i tatę – na pewno nie będzie się na tym skupiać – mówi Irek Gralik. Dla niego będzie to jedynie bolesne doświadczenie wielkiej utraty i nie wolno pozwolić, by zamieniło się ono w traumę… Mądrzy rodzice zrobią więc wszystko, by jakoś się dogadać odnośnie opieki nad potomkiem. Warto wyznaczyć grafik spotkań, umówić się na opiekę naprzemienną, spróbować osiągnąć jakiś konsensus w tej sprawie.

Niezwykle ważne jest też to, by wygaszać konflikty przy dziecku na tyle, by nie było świadkiem naszych kłótni, a tym bardziej kartą przetargową, „niewolnikiem” rodzicielskich szantaży… Aby to osiągnąć – MUSIMY OPANOWAĆ UMYSŁ.

Jeżeli małżonkowie nie mogą dojść do porozumienia odnośnie miejsca zamieszkania dziecka, władzy rodzicielskiej, kontaktów czy alimentów, Sąd w sprawie o rozwód musi przeprowadzać obszerne postępowanie dowodowe, np. dopuścić dowód z opinii Opiniodawczego Zespołu Sądowych Specjalistów, co znacznie wydłuża cały proces. W życie małżonków zostają zaangażowane osoby trzecie, które są przesłuchiwane w charakterze świadków. Konflikt pomiędzy małżonkami się pogłębia, a wcale nie musi to tak wyglądać – mówi Karolina Marszałek, adwokat.

Można zakończyć małżeństwo tzw. „rozwodem po dżentelmeńsku”. Najważniejsze, aby odpowiedzieć sobie na pytanie, czy na pewno chcemy rozwodu i jesteśmy na to gotowi. – Zdarzają mi się sytuacje, że spotykam się z klientem, który nie może, patrząc mi w oczy, powiedzieć, że nie kocha swojego współmałżonka. W takich sytuacjach zalecam podjęcie próby ratowania związku, być może wspólne skorzystanie z pomocy innego specjalisty, np. psychologa lub terapeuty, który pomoże poukładać małżonkom ich relację. Czasami po takiej terapii małżonkowie wspólnie podejmują świadomą decyzję o rozstaniu. A bywa też tak, że kryzys zostaje zażegnany – dodaje Karolina Marszałek.

Warto USTALIĆ WSPÓLNE CELE związane z opieką nad dziećmi i przygotować porozumienie o sposobie wykonywania władzy rodzicielskiej i utrzymywania kontaktów z dzieckiem po rozwodzie. – Sąd uwzględnia takie pisemne porozumienie małżonków, jeżeli jest ono zgodne z dobrem dziecka. Można także skorzystać z mediacji, aby przy pomocy bezstronnego mediatora ustalić wysokość alimentów, kwestię kontaktów z dziećmi oraz podział majątku – mówi adwokat. Dzięki temu każda ze stron zachowa szacunek do byłego małżonka, bez wzajemnych oskarżeń oraz powoływania licznych świadków. Realne stanie się zakończenie małżeństwa z klasą, po cichu i bez uszczerbku na relacjach z dziećmi.

Wspólnie choć osobno

Mediacje mogą pomóc, ale dla dobra dzieci trzeba i tak skoncentrować się na wykonaniu wewnętrznej pracy i zgłębianiu roli negocjatora po to, by stworzyć jak najlepsze warunki dla wspólnego wychowywania dziecka. – Wyciszenie emocji i rzeczowe rozmowy między rozwiedzionymi rodzicami stanowią klucz do zapewnienia owocowi dawnej miłości namiastki poczucia bezpieczeństwa w rozbitej rodzinie – jest przekonany Irek Gralik. Jeśli nie osiągniemy porozumienia, nasze dziecko nauczy się od nas bezsilności, rozdrażnienia, złości… Skumuluje w sobie te uczucia i za moment odreaguje w postaci rozliczania rodziców za te nieodwracalne zaniedbania. W przeżywanym dramacie musimy więc koniecznie WIDZIEĆ potrzeby dziecka i DOSTRZEC to, że za chwilę nasz maluch będzie dorosły i wyrobi sobie własną opinię na temat trudnych relacji międzyludzkich. Ludzi, którzy się rozstali już nie łączą gorące uczucia, nie dzielą wspólnej kuchni, salonu i sypialni – ale CHOĆ SĄ OSOBNO TO NADAL WSPÓLNIE opiekują się swoimi dziećmi a przynajmniej powinni…

Dzieci są wciąż NASZE, nikt ze zwaśnionych stron NIE CHCE ICH KRZYWDY, dzieci nas ŁĄCZĄ – to trzeba sobie głośno powtarzać w każdej rozmowie, czy to z byłą żoną, czy z dzieckiem – stwierdza Irek Gralik.

– Jest to tym ważniejsze, im bardziej skomplikowane i wrogie są porozwodowe stosunki. DRAMAT ROZSTANIA NIE ZWALNIA Z OPIEKI NAD DZIEĆMI, konsultowania spraw z nimi związanych i uczestniczenia w ich życiu na równych prawach (i obowiązkach).  MUSIMY ZAPANOWAĆ NAD SWOIM EGO, wznieść się ponad konflikt, który rozdzielił rodzinę i stworzyć nową porozwodową sieć powiązań, do której pewnie za chwilę dołączą kolejni członkowie, co jeszcze bardziej poplącze nici…

 

Kontakt

Masz jakiekolwiek pytanie wyślij wiadomość.

Wysyłanie

 Copyright © Be Art 2015. All Right Reserved. Developed by Karol Sz.

 

Polityka Prywatności

 

Narzędzia ochrony prywatności

 
   
lub

Zaloguj się używając swojego loginu i hasła

lub     

Nie pamiętasz hasła ?

lub

Create Account