Na dancingu w „Bristolu”
Chmura dymu z papierosów unosi się nad tanecznym parkietem. Dyskretnie otula muzyków orkiestry i pary poruszające się w rytm muzyki – raz wolnego i nostalgicznego soulu, a raz szybkiego i ożywczego jazzu. Przez papierosowy dym przenika światło rzucane przez żyrandole i kandelabry. Przy stolikach śmiech, gwar, brzęk sztućców na talerzach, stuk kieliszków. To kolejna noc w „Piekiełku”. Tak właśnie nazywaliśmy w latach powojennych jeden z popularnych lokali rozrywkowych Warszawy. Mieścił się w hotelu „Bristol”, z wejściem od ul. Karowej. „Piekiełko”, podobnie jak dwa inne lokale „Polonia” i „Kameralna”, postrzegane było za ekskluzywne miejsce zabaw młodzieży z zamożnych rodzin, głównie środowisk twórczych stolicy. Wśród nich znalazłam się i ja, choć daleko mi było do statusu koleżanek i kolegów. Te zabawy, 2-3 razy w tygodniu, to przyjemności, które pozwoliły mi przetrwać problemy powojennego życia codziennego: brak pieniędzy, mieszkania, łączenie nauki z ciężką pracą. Muzyka, tańce, otoczenie, towarzystwo – to wszystko dawało mi siłę, mobilizowało do pokonywania przeciwności, pozostawiając do dziś miłe sercu wspomnienia.
Henryka Krystyna Gryczko
Inżynier budownictwa
Fragment cyklu "Co nam pozostało z tych lat miłości pierwszej ... " Justyna Radzymińska - autorka projektu; portrety Magdalena Gajda - teksty Sławomir Haratym - miejsca
Justyna Radzymińska
Czytaj więcej ...
Latest posts by Justyna Radzymińska (see all)
- Konstantyn Ciciszwili – „Warszawa …” - 23 sierpnia 2017
- Zofia Posmysz – „Moja droga do…” - 21 maja 2017
- Ryszard Rembiszewski – „Marzenia się spełniają…” - 28 marca 2017