O SILE MIŁOŚCI – rozmawiam z Małgorzatą Bajur, pomysłodawczynią, organizatorką i głównym koordynatorem akcji „Artyści dla Olinka”, prywatnie mamą cudownego chłopca dla którego warto zmienić całe dotychczasowe życie.


Jak zaczęła się Pani przygoda z fotografią?

 

Od dzieciństwa lubiłam zdjęcia i fotografie. Jako dziecko uwielbiałam oglądać rodzinne albumy. Miałam zwykłego coolpixa, robiłam zdjęcia przyrody i otoczenia. Kilka lat temu, jeden z przyjaciół namówił mnie do udziału w konkursie organizowanym przez Łódzkie Towarzystwo Fotograficzne. Złożyłam tam swoje prace i wówczas dostałam wyróżnienie w konkursie. To była doskonała szkoła i doświadczenie bardzo rozwijające mnie jako fotografa – wówczas kompletnego jeszcze amatora. Potem jeszcze kilkakrotnie brałam udział w konkursach – co utrwaliło mnie w przekonaniu że właśnie to mogę robić i spełniać się w życiu poprzez fotografie. Kolejnym krokiem w tym kierunku, było poznanie Ilony Felicjańskiej oraz sesja jaką dla niej wykonałam. Obie byłyśmy bardzo zadowolone z efektów naszej współpracy, co zaowocowało kolejnymi wspólnymi projektami oraz zleceniami z zewnątrz.

m.bajur 2

foto: Tomasz Lenarczyk

m.bajur 3 z fb 4 m.bajur 4

foto: Tomasz Lenarczyk                                   foto: Tomasz Lenarczyk                                 foto: Arcadius Mauritz

m.bajur 1

foto: Tomasz Lenarczyk

Czy jest Pani łodzianką ?

 

Pochodzę z małej miejscowości Ciosny ok. 50 km od Łodzi. Szkołę średnią ukończyłam w Tomaszowie Mazowieckim. Do Łodzi przyjechałam na studia i już tu zostałam.

 

m.bajur 5

foto: Rafał Błoch

 

 

Czym zajmowała się Pani, zanim zajęła się fotografią ?

 

Ukończyłam Zarządzanie i Marketing na Politechnice Łódzkiej. Po studiach pracowałam w szkole językowej, prowadziłam także sklep zoologiczny.Przez pewien czas pracowałam także w dużej firmie produkcyjnej, która w chwili obecnej jest już przekształcona w grupę kapitałową. Tam też zostałam audytorem wewnętrznym i pełnomocnikiem ISO, moje umiejętności i wiedza marketingowa została wówczas zauważona, a ja jako pracownik zostałam doceniona. W tym momencie w moim życiu, pojawił się najważniejszy człowiek – Oliwier.

Proszę nam opowiedzieć, kim jest Olinek i jak to się stało że pojawił się On w Pani życiu?

 

Oliwiera poznałam 7 listopada 2009 roku. Nie urodziłam go biologicznie, urodziłam go sercem – adoptowałam Go. To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu, kiedy emocje wzięły górę nad wszystkim i nad każdym z nas. Był śmiech, był płacz a wszystko to z ogromu radości i szczęścia. Gdy zobaczyłam Oliwierka, to była jedna chwila, ja po prostu poczułam że to jest moje dziecko – że to jest mój SYN !

m.bajur 10

foto: Joanna Joe Zawada

Starała się Pani o adopcje wcześniej?

 

Tak, staraliśmy się z mężem o adopcje. Przeszliśmy całą procedurę adopcyjną i oczekiwaliśmy … ok dwóch lat. Kolejka oczekujących rodzin była długa. Znajoma osoba powiedziała mi, że jest w pewnym odległym mieście, chłopiec który czeka na rodzinę. Gdy to usłyszałam pomyślałam że to może być On, że to na Niego czekamy. Postanowiliśmy pojechać tam do rodziny która sprawowała wówczas opiekę zastępczą nad Oliwierem, aby zobaczyć się z Nim. Po tym naszym pierwszym spotkaniu, jeździliśmy tam co tydzień w każdy piątek, pokonywaliśmy 350 km aby zobaczyć się z Oliwierkiem i spędzić z nim weekend. Oliwierek przebywał wówczas w pogotowiu rodzinnym, gdzie opiekunowie zapewnili nam możliwość przebywania z dzieckiem na bardzo realnych warunkach. Mogliśmy z nim przebywać i opiekować się nim jak normalna rodzina, karmić go, przewijać, chodzić na spacery, bawić się z nim i usypiać go wieczorami. To bardzo szybko zbliżyło nas do siebie. Olinek także szybko nas zaakceptował i nawiązała się bardzo silna wieź między nami.

Ile lat miał wówczas Olinek ?

 

1,5 roku

Oliwier Bajur

foto: Magorzata Bajur

Można więc powiedzieć że urodził się na chwilę po tym jak oboje zdecydowaliście się na adopcję ?

Tak. Dokładnie tak. On rósł a my oczekiwaliśmy. Pierwsze nasze spotkanie z Olinkiem obyło się 7 listopada, czyli na dzień przed moimi urodzinami. Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko. Było to jak dar od losu – 14 grudnia Olinek, przyjechał z już nami do domu.

m.bajur 7

foto: Joanna Joe Zawada

Zmieniło się wówczas całe Pani dotychczasowe życie …

 

Tak – od momentu gdy poznaliśmy Oliwierka minął zaledwie, miesiąc z małym ogonkiem. To, co działo się po przywiezieniu Oliwiera do domu, to był cudowny chaos. W pierwszym okresie, nie mogłam opanować żadnych podstawowych obowiązków domowych. Stopniowo uczyliśmy się faktu że nasz syn, jest już z nami. W normalnych sytuacjach rodzina i kobieta przygotowują się nieco dłużej na przyjęcie dziecka do swojego życia. Okres ciąży, jest czasem gdy można sobie wszystko pomału przygotować, dom, pokój dziecka a przede wszystkim siebie. My pomimo iż oczekiwaliśmy dwa lata na adopcje, mieliśmy tylko miesiąc na to wszystko. Ale tak naprawdę jestem niezmiernie wdzięczna Pani sędzinie iż zezwoliła nam, na tak szybkie zabranie Olinka do naszego domu. Procedura adopcyjna i przyznanie praw rodzicielskich to długi proces, który zakończyły się dopiero w kolejnym roku. Na szczęście Olinek był już wówczas z nami. Teraz całe moje życie prywatne i zawodowe, związane jest z Oliwierem – moim ukochanym Olinkiem.

Czy przywożąc Olinka do domu, wiedzieliście o jego stanie zdrowia, o jego chorobie?

 

Jak poznaliśmy Oliwierka wiedzieliśmy że potrzebuje rehabilitacji. Miał obniżone napięcie mięśniowe i opóźniony rozwój psychoruchowy. W wieku trzech lat, u Olinka zdiagnozowano, chorobę genetyczną Zespół Coffin-Lowry. To był dla mnie bardzo trudny czas. Przeczytałam wszystkie informacje na temat tej choroby i rehabilitacji, znalazłam forum które zrzesza ludzi cierpiących na tą chorobę na całym świecie. W Polsce jest oficjalnie zdiagnozowanych 15 dzieci w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Choroba dotyka płeć męską i żeńską, dziewczynki jednak, dużo lżej przechodzą tę chorobę. Ta choroba jest straszna, bardzo szybko zabiera nam naszych bliskich cierpiących na nią. Jestem pełna wiary i nadziei. Wierzę głęboko w to że nigdy nie należy mówić „nigdy”. Każdy przypadek jest zupełnie inny. Na całym świecie najstarsza osoba z tą chorobą, ma obecnie 30 lat. Wierzę że mój syn spędzi razem ze mną wiele lat. Nie ważne ile Oliwier będzie żył – ważne aby był szczęśliwy !

Dzisiaj, nie zastanawiam się już, nad tym ile mój syn będzie żył. Chcę aby każdy dzień, każda chwila i sekunda jego życia była wykorzystana na 100%. Chcę zrobić wszystko co jest możliwe aby Oliwier był samodzielny, na ile pozwala mu na to jego choroba, aby życie, jakie mogę mu zaoferować było w pełni wykorzystane i szczęśliwe. Cieszymy się z każdej wspólnej chwili oraz z tego że los pozwolił się nam spotkać. Oliwier i jego szczęście jest jedynym celem mojego obecnego życia oraz impulsem do wszystkich projektów jakie podejmuję aby znaleźć fundusze na rehabilitacje syna. Turnusy rehabilitacyjne, to są bardzo duże koszta które należy ponieść aby mój syn mógł choć w części odzyskać czy osiągnąć sprawność i samodzielność. Z zasiłku na dziecko nie byłabym w stanie pozwolić sobie na takie koszta a mój syn nie mógłby samodzielnie chodzić, mówić itd. Dzisiaj nawet lekarze znający tą chorobę, widząc Olinka dziwią się i nie mogą wyjść z podziwu, że on tyle już potrafi zrobić sam. Wiem jak ciężką pracą jest to okupione. Ile bólu i łez kosztowało to zarówno Oliwiera jak i mnie, gdy patrzyłam na jego cierpienie. Nie przestane dążyć do tego aby mój syn był w coraz lepszym stanie, aby walczył i przezwyciężał swoją chorobę, aby zmienił swój los.

OLINEK 6  OLINEK 2

Czy Sztuka ma wpływ na życie Pani i Oliwiera ?

 

Tak ! Sztuka pomaga nam i ma ogromny wpływ na to co dzieję się dzisiaj … Sztuka jest niesamowitym źródłem emocji i energii. Dzięki sztuce sami odkrywamy w sobie pokłady takich sił, jakich wcześniej nie spodziewaliśmy się dostrzec w naszym wnętrzu. Wiem że ludzie tworzący piękno, przekładają to na piękne życie, piękne umysły i piękne serca.

Trzy lata temu wpadłam na taką myśl aby poprosić kolegów fotografów o przekazanie swoich prac na aukcje z której fundusze zostaną przekazane na rehabilitację Olinka. Jako że sama zajmowałam się już od pewnego czasu fotografią, pomysł ten wydawał się analogią do moich ówczesnych możliwości. Jednak cała praca organizacyjno-logistyczna w połączeniu z procesem marketingu i PR-u, było nie lada wyzwaniem. Mimo ciężkich początków pomysł został w pełni zrealizowany. Zorganizowałam wystawę podarowanych prac, której wernisaż połączony był z koncertem charytatywnym. Wystawa trwała kilka miesięcy a jej uwieńczeniem była aukcja połączona z licytacją prac. Na tą aukcję, Uniwersytet Łódzki udostępnił nam sale w Pałacu Bidermana. Rektor uniwersytetu w pełni poparł mój projekt i wsparł swoją pomocą i zaangażowaniem. Podczas aukcji, odbył się także charytatywny koncert muzyki poważnej.

Z licytacji prac pokryłam koszty rehabilitacji mojego synka na cały kolejny rok. Od tamtej pory akcja ta przybrała cykliczny charakter i odbywa się rokrocznie przy wsparciu, coraz większej liczby partnerów i patronów medialnych. Większość z osób i firm jakie mi pomagają w tym projekcie, robi to pro bono, za co jestem im bardzo wdzięczna.

 

Artyści dla Olinka 2015 – relacja z tegorocznej aukcji.

Artyści dla OLINKA – informacje o aukcji 2014 i zapowiedż 2015

Artyści dla OLINKA – informacje o aukcji 2013 i zapowiedź 2014 

Sytuacja w jakiej się Pani znalazła sprawiła że nie tylko Sztuka pojawiła się w waszym życiu, ale także ludzie dobrej woli i wielkiego serca.

Na szczęście napotkałam na swojej drodze wielu ludzi, którzy w taki lub inny sposób wspomagali mnie i robią to nadal. Myślę że to jest także siła przyciągania jaką roztacza wokoło siebie sam Olinek. Naprawdę, proszę mi wierzyć, nie są to słowa matki kochającej syna, lecz zaobserwowany fakt. Wszyscy którzy poznali Olinka garną się do niego i chcą być blisko niego. Ja także czerpię od niego swoją energię i siłę. Gdy widzę jego postępy, to jak się rozwija z dnia na dzień, daje mi to siłę i zapał do dalszej walki o kolejny szczęśliwy dzień dla mojego dziecka.

Z początku gdy chodziłam po firmach i prosiłam o dotacje, o finansowe wsparcie…czułam się wówczas po prostu, zwyczajnie upokorzona,było mi wstyd że ja, jako rodzić nie potrafię zapewnić swojemu dziecku tego czego ono potrzebuje. Ten wstyd spowodował że powstał projekt „Artyści dla Olinka”

Potem powstał pomysł koncertów muzycznych dla Olinka. Chciałam zrobić coś takiego, co pozwoli mi zebrać fundusze ale także da coś innym. Nie chciałam tylko prosić o pieniądze, ale także przekazać ludziom coś pięknego. Obecnie jesteśmy już po trzeciej aukcji z cyklu „Artyści dla Olinka”, połączonej z wydanym specjalnie na tę okoliczność kalendarzem „Artyści dla Olinka”. Pod koniec tego roku, zostanie także wydany zbiorczy album, z wszystkimi pracami i artystami którzy przez te trzy lata przesłali nam swoje dzieła, wspierając w ten sposób nasze poczynania w kierunku popraw życia i sprawności mojego syna. Album jest moim wyrazem wdzięczności dla tych wszystkich artystów, którzy czasami na moją prośbę, ale w wielu wypadkach, samodzielnie z własnej inicjatywy przekazują swoje prace nie prosząc o nic w zamian. Chcę, aby album uhonorował ich działania i pokazał światu że są wśród nas ludzie dobrzy, niosący pomoc innym. Wspomnę tu także o dwóch firmach (EIZO i EPSON), które zostały sponsorami tego projektu i dzięki nim, wydanie tego albumu jest możliwe. Dziękuję im bardzo z całego serca gdyż wiem że bez ich pomocy nie mogłabym tego dokonać. Wsparcie duchowe i mentalne jest także bardzo ważne. Jest sporo osób w moim otoczeniu, które nie mogą wesprzeć nas finansowo. Czynią oni wiele dobrego dla nas poprzez rozmowy, przekazywanie informacji o nas innym swoim znajomym, niosą wieść w świat i informują innych, że jest taka inicjatywa. Poznałam cudowne osoby które polecają nas, wspierają duchowo. To bardzo ważne usłyszeć od drugiego człowieka słowa: „jesteś dzielna, to co robisz ma sens, rób tak dalej” Są takie chwile w życiu, gdy takie słowa mają większą wartość niż pieniądze.

 

m.bajur 8

foto: Joanna Joe Zawada

 

Jaki jest temat na przyszłoroczną edycję cyklu „Artyści dla Olinka” ? Wiem bowiem iż trwają już rozmowy o kolejnej edycji tego projektu.

 

Wstępnie mogę powiedzieć że temat będzie dotyczył Kobiety w sztuce. Szczegóły podamy już niebawem, gdyż do końca roku planujemy mieć zebrane prace. Jak zwykle w marcu odbędzie się uroczysty wernisaż kolejnej wystawy, połączony z koncertem oraz zbiórką 1%


Jestem pod wielkim wrażeniem Pani determinacji, siły i wytrwałości. Mimo delikatnej, eterycznej urody jest Pani bardzo silną kobietą. Można powiedzieć że Olinek jak Anioł spadł z nieba do Pani życia, żeby odmienić je zupełnie, aby nastawić je na inne tory. Oliwer ma szczęście że to właśnie Pani jest jego Mamą. Życzę Wam obojgu wiele wspólnych lat pełnych radości i słońca.

 

Dziękuję ! Będę walczyła o każdy kolejny dzień Oliwiera.

Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Z Małgorzatą Bajur rozmawiała Lidia Bąk.

m.bajur 6

foto: Joanna Joe Zawada

Jeśli zechcesz pomóc Olinkowi, wpłaty prosimy kierować na konto:

Fundacja „Złotowianka”
ul. Widokowa 1
77-400 Złotów

Nr konta: 25 8944 0003 0002 7430 2000 0010

tytułem: DAROWIZNA NA RZECZ OLIWIER BAJUR (B/23)

Strony:

https://www.facebook.com/OliwierBajur/

https://www.facebook.com/Olinkowo/

https://www.facebook.com/Malgorzata.Bajur.Photography/

oliwier.bajur@gmail.com

 

 

Lidia Bąk

Lidia Bąk

Założycielka portali promujących sztukę i artystów, obejmujących patronatem medialnym wydarzenia artystyczne i kulturalno-oświatowe.Od stycznia 2017r. – redaktor naczelna portalu be-art.pl

Ukończyła Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie,zdobywając tytuł mgr ekonomii na kierunku „Organizacja i Zarządzanie”. Stypendystka rządu francuskiego – Ecole Supérieures de Commerce et d’Entreprise a Poitiers., wiecej...
Lidia Bąk

Kontakt

Masz jakiekolwiek pytanie wyślij wiadomość.

Wysyłanie

 Copyright © Be Art 2015. All Right Reserved. Developed by Karol Sz.

 

Polityka Prywatności

 

Narzędzia ochrony prywatności

 
   
lub

Zaloguj się używając swojego loginu i hasła

lub     

Nie pamiętasz hasła ?

lub

Create Account