Krzysztof Krawiec-wędrowiec po krainie wyobraźni.  Ilustrator, malarz, uczeń Zdzisława Beksińskiego, piewca nowo pojmowanego surrealizmu. Które z tych określeń najpełniej określa poczynania Krzysztofa Krawca, artystę związanego na co dzień z galerią sztuki BE-ART exclusive? 

 

 

1. Skąd pomysł, żeby swoje życie zawodowe związać ze sztuką, rysunkiem, malarstwem?

Jako mały chłopiec zobaczyłem w encyklopedii reprodukcję obrazu Salvadora Dali „Płonąca żyrafa”; wydaje mi się, że zadecydował ten momet, bo wrażenie, które zrobił na mnie ten obraz (w rzeczywistości niewielkich rozmiarów) było piorunujące, a rysować i malować uwielbiałem odkąd pamiętam.

2. Jest Pan autorem kilkudziesięciu okładek i ilustracji do książek, periodyków, tomików poezji i płyt CD, w tym ilustracji do książek dla dzieci. Jak zdobywa Pan zlecenia? Ciężko jest się przebić wśród konkurencji?

Zlecenia zdobywam prawie wyłącznie drogą mailową, więc tak naprawdę nie mam pojęcia, jaka jest konkurencja i czy faktycznie ciężko się przebić. Pamiętam natomiast, jak będąc jeszcze na studiach wysłałem ksera moich rysunków do redakcji „Nowej Fantastyki”, ale niestety nie było odpowiedzi przez kilka miesięcy; więc postawiłem już na tym krzyżyk, zresztą znajomy, który kiedyś współracował z tym pismem twierdził, że trzeba tam być osobiście, bo do redakcji przychodzą setki takich przesyłek. Ku mojemu zdziwieniu, za jakiś czas otrzymałem telefon z redakcji, że ktoś sprzątał i wpadły mu w ręce moje prace, tak się spodobały, że przez kilka ładnych wydań ilustrowały zamieszczane tam artykuły. Ku mojej dumie z resztą 🙂

3. Czym Pana zdaniem wyróżnia się idealna okładka książki?

Okładka powinna przede wszystkim zwracać na siebie uwagę i przyciągać wzrok, no i być oryginalna. Z żalem obserwuję w ostanim czasie zalew fotograficznych okładek, gdzie na potęgę wykorzystuje się zdjęcia stockowe, nieraz trzy, cztery różne książki mają okładkę na bazie tego samego zdjęcia. Odnoszę wrażenie, że wynika to z oszczędności, ale pewnie i także z braku chęci i wyobraźni podejmujących takie decyzje redaktorów, którzy nieraz „wiedzą lepiej” jak ma wyglądać okładka, czego sam doświadczam i wtedy potrzebny jest jakiś kompromis. Osobiście staram się tworzyć takie okładki, dzięki którym sięgnąłbym po daną książkę, choć przecież nie należy książki oceniać po okładce 😉

KK001 Abraxas  web

4. Skąd czerpie Pan inspiracje do swoich dzieł?

Odpowiedź jest banalna – ze wszystkiego 🙂 Czasami jest to literatura, czasami film, nierzadko to co podsuwa wyobraźnia, często szeroko pojęta mitologia. William Blake mówił, że wieczne ciało człowieka to wyobraźnia, Gaugin, że zamyka oczy, by widzieć lepiej, a Beksiński, że maluje, aby nie patrzeć na to co widzi.

5. Pana ulubionym stylem jest niewątpliwie surrealizm, ale nie tylko… (co jeszcze i dlaczego?)

Wszelkie przejawy malarstwa, które możnaby określić mianem fantastyczne, począwszy od obrazów Bruegela i Boscha, po czasy współczesne np. twórczość Gigera; także Symbolizm, ten XIX wieczny i współczesny. Ale oczywiście są to tylko pojęcia, chodzi właściwie o sztukę, która opiera się, wykorzystuje i działa na wyobrażnię, która kreuje światy alternatywne, niekoniecznie sielskie. A dlaczego? Bo najogólniej mówiąc jest mi bliska i porusza we mnie te struny, które trzeba.

6. Na swoim koncie ma Pan sporo wystaw indywidualnych m.in. w Mielcu, Rzeszowie, Sandomierzu, Przemyślu, Krakowie, Poznaniu oraz w ramach XVIII Międzynarodowego Festiwalu Fantastyki na Zamku w Nidzicy. Którą wystawę wspomina Pan szczególnie?

Chyba tą, która była ostatnia, na Zamku w Nidzicy. Była ona zaledwie małą cząstką wśród wielu wydarzeń rozgrywających się w ciągu trzech dni na terenie zamku, ale atmosfera tego miejsca i klimat towarzyszący tym wydarzeniom sprawiły, że wspominam ten czas szczególnie. Pamiętam, że strasznie się denerwowałem przed otwarciem i przed wygłoszeniem paru słów, jak się okazało niepotrzebnie. Magia tego miesca i ludzie sprawili, iż czułem się wyjątkowym gościem 🙂

7. Pana prace malarskie wielokrotnie porównywano do dzieł Zdzisława Beksińskiego. Miał Pan możliwość bezpośrednich rozmów z tym wielkim artystą, który dostrzegł Pana talent i docenił obrany przez Pana styl twórczy. Mistrz w jednym z listów kierowanych do Pana na pańskie obawy i rozterki dotyczące zarzucanego podobieństwa do prac Z. Beksińskiego z życzliwością napisał następujące słowa: „Panie Krzysztofie proszę pamiętać, że z daleka wszyscy murzyni wyglądają tak samo”. Co Pan wtedy poczuł czytając te słowa? Czy faktycznie wzoruje się pan na dziełach mistrza z Sanoka?

Żyjemy w dobie postmodernizmu, gdzie podobno wszystko już było i nieustannie coś porównujemy do czegoś innego, by jakoś to określić. Jeśli chodzi o Beksińskiego, to sam „Wielki” Kantor zarzucił, że Beksiński to nie malarstwo. Dla mnie osobiście ciężko określić mianem malarstwa to, co reprezentował sam Kantor przyklejając do płótna stare parasole, a jego wczesne obrazy do złudzenia przypominają malarstwo Picassa. Picasso z kolei stwierdził, że sztuka to kłamstwo. Niestety nie dane mi było spotkać osobiście Beksińkiego, choć miałem zaproszenie ( jeśli będzie Pan w Warszawie, to proszę do mnie wpaść), ale się nie udało. Wymienieliśny między sobą tylko kilka listów, w których przesyłałem zdjęcia ostatnich obrazów. Słowa Beksińskiego oczywiście podniosły mnie na duchu, po tym jak szanowna komisja odrzuciła moje obrazy, zarzucając mi, iż jest to malarstwo „pod” Beksińkiego. Jedna osoba tylko się za mną ujęła, pani dyrektor BWA w Sandomierzu; organizując mi wystawę u siebie. Sam Beksiński stwierdził, że jest dużym nadużyciem stwierdzenie jakoby to było malarstwo pod niego, a tylko jest podobny sposób obrazowania i wrażliwości, tematyki; jednak jak sam określił, w zupełnie innym (moim, osobistym) ujęciu. Wszelkie style, czy to w muzyce, czy lteraturze, czy wreszcie w malarstwie między sobą się różnią, ale już w obrębie danego stylu używa się podobnych środków wyrazu. I w takim sensie Beksiński jest dla mnie inspiracją, choć już mniej niż kiedyś, wynika to pewnie z faktu, że u mnie powoli coś się zaczyna klarować, choć nie wiem jescze w którą stronę to będzie zmierzać. Mój nauczyciel malarstwa z liceum, gdy spotkałem go, kiedy już korespondowałem z Beksińskim i opowiedziałem mu o tym i pokazałem jakiś swój katalog z wystawy, powiedział, że zawsze wiedział, że Beskiński jest moją, jak to ujął bratnią duszą, jeśli chodzi o twórczość.

8. Co jest najczęściej tematem Pana dzieł?

Pytanie jest co, zatem odpowiem enigmatycznie – wyobraźnia 😉

KK004 Korytarze snu web

9. Często mówi się o artystach, że są nadwrażliwi… A Pan? Jakby scharakteryzował Pan siebie w kilku zdaniach?

Ja bym bardziej powiedział, uwrażliwieni…a ja? Coż na pewno jestem wzrokowcem i chyba to mnie w jakimś sensie uwrażliwia, zwracam uwagę, że tak powiem, na piękno, choć to też pojęcie względne; ale można rzec, że wychwytuję z otoczenia obrazy, proporcje, przetwarzając w wyobraźni, na co w danym momencie mi pasuje. Ciężko mi opisać taki proces, gdyż odbywa się on w pewien naturalny sposób i nie zwracam na niego zbytniej uwagi. W ten sposób pojawiają się różne pomysły np. na okładkę, obraz czy ilustrację.

BE-ART exclusive

Redakcja

Redakcja

be-art.pl Portal z Kulturą.
Informacje z kraju i ze świata - Wywiady - Felietony - Zapowiedzi wydarzeń artystycznych - Relacje z wernisaży - Projekty artystyczne -Patronaty medialne - Reklama - Prezentacja i sprzedaż sztuki.
Redakcja

Kontakt

Masz jakiekolwiek pytanie wyślij wiadomość.

Wysyłanie

 Copyright © Be Art 2015. All Right Reserved. Developed by Karol Sz.

 

Polityka Prywatności

 

Narzędzia ochrony prywatności

 
   
lub

Zaloguj się używając swojego loginu i hasła

lub     

Nie pamiętasz hasła ?

lub

Create Account